Klaudia Januszewska - zestaw dwóch wierszy
- zakladmagazyn
- 4 lip
- 1 minut(y) czytania

koszary
dosłownie jest to orzech włoski
i nie mieści się pod materacem,
o czym usłyszałam w lutym,
a nie było ani Myśliwskiego, ani histerii.
wróciłam natomiast do Królestwa J. i mgły,
przez którą chodzi się tyłem:
sprzężone prawo lewo, półpasiec,
plecy w lusterku, zamiast szyi
pociąg i robienie zdjęć Jurko 1998,
bez wchodzenia na pocztę, a tam
uwaga! nowy serwis komercyjny,
który trawi laktozę, także nie myśl nawet
o bólu nadgarstków, to nie jestem ja,
ja mam na imię kinder, soliłam wapno
i nie zwiększam dystansu po dwunastej minucie,
bo to tak jak być w ciąży bez skubania pestek
i niby jasno, ale jeszcze gorszy jest ten biały plastik,
z którego się spada przed kuchnią letnią.
statystyczny
w ruchomej kolejności: kładka, pufy i rzeczoznawca,
który zakłada na łeb średniej wielkości czapkę,
chociaż wie, że stop wcale nie oznacza zawalidrogi.
chwilę potem cały plan jest na kadzielnicach,
trochę jak w przykościelnym zlewie, w którym moczy nogi
i zmywa krew z nosa po porannym wstawaniu.
pachnie ładnie, zalanym kącikiem, o którym można wątpić,
nawet jeśli ma w sobie coś z rozbitego pyska
i mocno się za tym tęskni, jak za bramką na dworze,
szlugiem w skarpecie albo i nawet tylko jego połówką.