Victor Ficnerski - zestaw pięciu wierszy
- zakladmagazyn
- 7 dni temu
- 2 minut(y) czytania

[czy mógłbyś usiąść i napisać jedno dobre zdanie]
mógłbym
a ty cwelopompo
mógłbyś się kurwa nie obrażać [?]
[ ]
gdzieś pomiędzy pierwszą a druga książką i nagrodami WARTO
spędzałem całe dni we Włoskiej
pijąc białe wino i dziewięcioprocentową ipę
zbierając strzępy plotek i doniesień
na temat mojego pierwszego pozwu sądowego
kobieta którą kochałem
bardziej od następnych
ale którą zdradziłem
ze starszą ale lepszą
robiła wszystko żeby gość
którego ledwie drasnąłem
za to że ją obmacywał
i zarzygał klatkę sąsiadki
złożył prywatny akt oskarżenia
który odrzuciła prokuratura
wyśmiała policja
i wciąż wyśmiewa
krąg wspólnych znajomych
w październiku miną dwa lata od pierwszej rozprawy
w tym czasie mój jedyny świadek
nie stawił się dwukrotnie
pożyczyłem kilka tysięcy
od ojca z którym prawie się pobiłem
i straciłem cztery kobiety
krytycy nazywają mnie poetą wyklętym
od roku pracuję w biurze obsługi klienta
około osiemdziesiąt godzin w tygodniu
szykując się na kolejny pozew
i po cichu licząc
że ten wiersz
zostanie odczytany w sądzie
[ ]
przyczepiła się do mnie w Hiszpańskiej
i pieprzyła coś o duszeniu i podwiązywaniu
była kapralem i chciała żeby ją prać
przypierając ją do muru i całując
pomyślałem o moim ulubionym krytyku
który od trzech lat zarzuca mi przemocowe praktyki seksualne
nie rozumiejąc alegorii w wierszu który nie trafił do drugiej książki
[ ]
to miasto jest po prostu zbyt małe
mówi ten skurwiały dzieciak w ciele pięćdziesięciolatka
wszyscy wszystkich znają i piją w dwóch knajpach
i ma rację
moje ostatnie pięć albo sześć dziewczyn
wymienia ze sobą wiadomości
spiskuje
nigdzie nie mogę ruszyć się bez świadków
do kina NH z wiewiórką
albo monopolowego Kapselek
w gaciach o piątej nad ranem
mój obecny współlokator z Kleczkowa
próbuje przelecieć
mojego byłego
współlokatora z Biskupina
który też
bardzo próbuje być mężczyzną
[ ]
chciałem napisać wiersz o tym jak mielisz ustami
myśląc wiersz jakbyś jadł
choć nie miałeś w ustach niczego
od nocnego rajdu po śmietnikach
niech to będzie wiersz o tym jak obsrałeś drzwi łazienki
Jagiellońskiego Domu Gościnnego
po kurczaku teriyaki i gorzkiej czekoladzie
z nocnego na Floriańskiej po skurwiałej prohibicji
która nie pozwala nam być Polakami