top of page

Kajetan Kundzicz - dwie prozy


kamm, MidJourney, _infinity_perspective_landscape_chains_body_parts_organic



SPOWIEDŹ CHŁOPAKA Z DOBREGO DOMU

Ciotka udusiła się w wannie. Matka na pogrzebie machnęła bezradnie ręką i tylko tyle pamiętam z całego tego wydarzenia. Jeszcze, że jej brat z żoną nie płakali. Płakali natomiast, jak żegnali się ze swoim psem, który w drodze do weterynarza popuszczał w samochodzie. Tatko zawsze wystawiał głowę z jadącego pociągu. A gdy przychodził czas na kontrolę biletów, to chował się w toaletach. Dziadek zabił pięćdziesięciu trzech ludzi i wykoleił trzy pociągi. Jego siostra bliźniaczka zginęła w obozie i najpewniej dlatego całymi dniami leżał, wpatrując się w sufit. Mam depresję i codziennie, jak dziadek, większość dnia leżę. Zamawiam jedzenie przez glovo albo ubereats. Dlatego mam depresję, bo zamawiam codziennie jedzenie przez glovo albo ubereats? Gdyby dziadek to słyszał, to może by wstał i mnie opierdolił, może. Może teraz kręci się w grobie i wwierca coraz głębiej w ziemię. A tak w ogóle to pamiętam słoneczny dzień. Poszedłem wtedy z matką po lody, a tatko został na ławeczce przy plaży. Gdy wracaliśmy, matka z sorbetem cytrynowym, a ja lodami miętowymi z kawałkami czekolady, zadzwonił telefon. Matka dowiedziała się wtedy, że jej przyjaciółka Jola, co tak naprawdę miała na imię Maria, zmarła. Leżała w szpitalu, bo chorowała na raka. Na ostatnich spotkaniach powtarzała, że tak nie może być, że to po prostu niemożliwe, że z tej strony jest wszystko, a z drugiej nie ma nic. Matka przytakiwała, matka wierzy w opatrzność. Straciliśmy ochotę na lody, matka się popłakała. Ja też się popłakałem, ale to przez matkę. Jak matka się śmiała, ja też się śmiałem, jak ziewała - ziewałem. Jak płakała, zawsze płakałem. Przed nami szła para z małym dzieckiem, które ojciec trzymał na rękach. Dziecko w pierwszej chwili patrzyło na nas uśmiechnięte, ale uśmiech szybko zniknął i zastąpiło go zmieszanie. Zapamiętałem, bo gdy wróciliśmy na ławeczkę, to reakcja tatka była taka sama. Szliśmy później brzegiem plaży, ja z przodu, moi rodzice tuż za mną. Uciekałem przed falami, żeby nie zmoczyć nóg. Na tym jest koniec mojego dnia najszczęśliwszego.


PRAWDZIWA POWIEŚĆ


Fragment, w którym wsiąkasz/urodziłem się jako wyprutek. wyciągnięty, a nie wypchany i dlatego zawsze czekam, bo właśnie tak zaczęło się to, co naturalne. kiedyś często siedziałem przy biurku, które miałem ustawione przed oknem i płakałem do wielkiego b. jak byłem młodszy często doprowadzał mnie do płaczu.


Fragment, w którym czujesz/masło z solą jest dobre i podziw ojca też jest dobry. bielizna matki jest zła, tak samo jak grillowane ogony ryb, bo mogą wbić się w podniebienie.


Fragment, w którym jest ci niewygodnie/jadę pociągiem. pociągi są zapełnione, ale nie tak, jak

w historiach, gdzie ludzie wchodzili przez okna, a na peronie czekali od dwóch godzin przed odjazdem. fotele w pociągach są za to takie same jak były. trudno się na nich ułożyć. szczególnie miejsca środkowe zmuszają głowę do chybotania. inne myśli, niż zwykle, wychodzą wtedy na wierzch.


Fragment, w którym zapominasz/jej usta i biodra, które drżały. majtki z wysokim stanem, dwa sznureczki, które podkreślały kształt i koronka, która zasłaniała, ale wcale nie aż tak. potem równy oddech, przymknięte powieki i puls, który można dostrzec na szyi.


Fragment, w którym czujesz się lepiej/

bottom of page