top of page

Natalia Belczenko - zestaw trzech wierszy (tł. Janusz Radwański)



***


Skończyło się lato, a ty nadal żywy,

Masz hortus conclusus w Krakowie prawdziwy.

Ziemia i trawa pachną w nim za oknem,

I przed snem w ulewie ptaki biorą kąpiel.


Uchwytne i nieuchwytne wychodzi z ziemi,

Ze wszystkimi jednorożcami żyjesz jak swoimi.

Drzewo Życia przed domem niebo podpiera,

Woda Sambationu gorzknieje na piersiach.


Płytki, głęboki, jako larwa, imago

W biegu widzisz całą prawdę nagą,

Rozbiegając jak nafta w kałuży życia,

Z ciszy wcałowany w serca bicie



***


Lipcowość – wiadoma właściwość taka,

Kiedy każdy kwiat w paproć ucieka

I wszyscy, żywi od ognia do wody,

Idą na rzeki, idą na sady.


A tam wcałowała się w policzek pełnia,

Nie tylko ona, i za to dzięki spełniam,

Nie tylko dzięki, a łono wiecznie

Nie będzie próżne, czekaj, koniecznie.


Wojna przecięła cię jak którąś z granic,

I wszystkie zakazy są już na nic,

Ty dziś jak rzeka albo któraś z roślin:

Jak chcesz, płyń albo rośnij.


I paproć kwitnie, i Wilga szumi,

Rudawa, i Drwinka, błękit spokojny.

O sierpniu, swój sierp naostrz i zetnij

Uprzykrzone źdźbło wojny...


***


A rzeka nie zniknie za nic

Jej odnogi po zakamarkach

Wilgotne łożysko bez granic

Wilgoć gnieździ się jak ptak


Wróżka wilgoci szukała

Walhalla obejdzie się bez nas –

Jeszcze lipiec, wianki, Kupała

Skoków przez ogień czas


Przez płomień w wodę w amoku

Już lecą niektórzy goli

To lato w Adamowym stroju

Gotuje ciebie do skoku


Wilgoć to dzika istota

Chociaż nie udomowisz jej

Będą między wami błota

Intymne strumyki, ruczaje.





bottom of page