z miłością
dotykając brzucha, pomyślała
do swojego nienarodzonego jeszcze dziecka,
że jej strasznie przykro.
myrkur
ziemia na której wybudowano miasto
zapadnie się i ludzie zmieszani
z mąką, butelkami oleju,
z pikselami betonu,
z kawałkami karoserii,
będą leżeć, ledwo wierząc.
jakby małe rzeczy trudniej było zgnieść.
na razie pada, ogień nie wypalił jeszcze
podziemnych korytarzy,
za oknem rejkjavik.
sól
ujrzeć pierwsze turbo zielone listki,
zmrużyć oczy przed słońcem,
bo szczypią jak polane sokiem z cytryny,
to jak polizać kryształek soli po ciężkiej nocy.
to jak polizać ścianę w kopalni, gdy rodzice nie patrzą.