top of page

Jakub Grabiak - zestaw czterech wierszy


ilustracja, Laura Fornalik



mówili, że łańcuch jest za krótki


I

trzech, których tutaj idzie,

idzie tu.


bocian zjada ślimaka, żaby, czasem większe obiekty.

czupryno, która ciągniesz Anie za Jasia, czujesz swąd


palonego ziela?

święciliście lato i wzajemnie, potem miasteczko, gminę.


II

twoim imieniem Nurzec.

twoim imieniem semilanceata.


III

pojechałem na żwirownię

opodal większej żwirowni.


gdy coś się kurczy, to coś też wschodzi.



przez nerkę hetmana zaporożańskiego


dni Drohiczyna leją stragany. szukamy zaułku,

który miałby przestronne, wietrzone kieszenie.


podkopując stację, uważajcie na kredę i znacznik:

ogień rozbiera stodołę. rozbiera też burmistrza.


(plener to

rzucony na oparcie płaszcz)


prowadziłaś pod rękę, góra za włosy łonowe -

dwa wtulone w siebie kamienie skopane nasypem.



Anatol


nieczytelne papiery wiążą sieć.

zeszliśmy do podziemi.

wskazuje miejsce tuczony piec.

bojler grasuje.


o poranku zanurzamy palec w brodzie, potem całą

oś. przyznaj, nie widziałaś betonowego prostokątu

wpisanego w żuchwę. nie widziałaś z góry.

. bojler zażyna.


[podczas gdy reszta szuka kieszeni, podaję ci dłoń, a ty ją wkładasz]


kobieta podarowała młodzieńcowi minerał,

ale młodzieniec chciał to, co rodziło minerał.


Monar wrócił na uroczysko.

niedostępny jest dla nas teren drewexu.



zwrotnik jest spity, a małżonka niema


sterczymy na krańcu rufy, podłoże przechyla,

jaśnieje coraz silniej w wielkiej, żółtej sali.

wyrzucam stare śmieci i nie nakładam na siebie


kolejnego worka. dzwon się rozbija, kadłub osiada:


gruziarze pozbierali Dobrowodę jeszcze na długo

przed wyhodowaniem nowych sukulentów,

po których i tak nikt teraz nie jeździ. nikogo nie przejeżdża.

bottom of page