top of page

Adam Wiedemann - zestaw wierszy

  • zakladmagazyn
  • 17 sie
  • 2 minut(y) czytania

ree

 

 

Kamil i Emilka

 

Zadowolenie z siebie mam już jak gdyby za sobą,

nie umiem naśladować tego, co się wokół mnie dzieje.

 

Bo co tu naśladować, gry toczą się całkiem inaczej

niż nauczyło nas w szkołach starsze pokolenie,

 

więc najlepiej udawać, że się nic nie dzieje,

nie czuć się zaskoczonym tym, co się nie dzieje,

 

mieć wciąż otwarte oko na to wszystko, co wpada

i czego nie wypada, lecz jednak się zdarza.

 

Nie chwytać się za guzik na widok kominiarza,

bo co to za kominiarz, co już nie przynosi kalendarza,

 

a za to wypowiada uwagi na temat Schumanna,

który nie leci z komina, lecz z diskmana

 

podłączonego do wieży, bo wieża już nie umie grać sama.

Kot boi się uderzenia w kotły, chowa się do tapczana,

 

być może go to rani, kiedyś się przyzwyczai,

kotu nie wytłumaczysz, że są rzeczy bez znaczenia,

 

ale znaczące więcej niż jego przestraszenie. Jest młody,

pewnie nie tylko takie czekają go w życiu przygody,

 

ale teraz przynajmniej ma szansę demonstracji

swojej totalnej niezgody, głębokiej nieakceptacji.

 

Mnie to już wszystko w niewielkim stopniu dotyczy,

z chęcią wypiję kilka kolejnych kielichów goryczy. Zresztą

 

guzik mam tylko u spodni, głupio byłoby go chwytać,

bo „czego znowu chciałbyś?” jeszcze ktoś zapyta.

 

                            Warszawa, 17.1.24

 


 

Trzy małe sonety

 

1.

Wszystko to powinienem niby zapamiętać.

Wszyscy się czymś pasjonują, ja pasjonuję się

piłką, kocham ją gryźć i drapać, i znów

zdobywać, gdy na chwilę ode mnie ucieknie.

 

Jednak po chwili tej zabawy zostaje z niej flak,

trudno się bawić flakiem, jednak się nim bawię,

na nową piłkę mnie nie stać, chyba że nastąpi

inna, niespodziewanie, nie wiadomo skąd.

 

Wiadomo, nowe piłki wciąż są produkowane,

Lecz ja nie umiałbym utworzyć nowej piłki,

ani nawet nie wiedziałbym, jak ją nadmuchać.

 

Trudno się bawić, kiedy nie ma piłki. Nie ma

też już powietrza, żeby ją nadmuchać. Piłka

najsilniej działa, gdy mają ją inni. Za to płacę.

 

2.

Irlandzka, czy też szkocka? Walijska? Nie znam się

(mam na myśli początek Tria Harveya). Muzyka

jest w porządku, odkąd ją wynaleziono

(za przykład może posłużyć twórczość Yoko Ono).

 

Jak zrywam, to też wolę, by było to powiedziane

wprost, bez niepotrzebnych oscylacji (choć

czasem trudno tego uniknąć). Nie czuję

szacunku dla młodszych, najwyżej pożądanie,

 

okruchy serca w rogu torebki foliowej, zawsze

coś tam zostanie, aby wyskrobać w potrzebie.

Mam na to wyjebane, nie zależy mi już na

 

nikim, a zwłaszcza na sobie. Nieważne, co

jeszcze zrobię, już raczej nie zjem ostrygi

ani też nie wykąpię się w drewnianej wannie.

 

3.

Bez porównania. Lepsze jest zawsze

zanurzenie, gdyż go pragniemy. Wynurzamy

się już na sztorc, w ramach walki o oddech.

Choć w sumie wspominamy to lepiej,

 

jest nam tak miło w otoczeniu siebie

i powietrza, choć powiedz, raz usłyszany

dźwięk najpierw cię drażni, potem koi,

kiedy sobie go przypominasz, a potem

 

chcesz go usłyszeć znowu, potem masz go

dość, jest ci wstrętny, potem jest miłym

zaskoczeniem, aż w końcu staje się

 

obojętny, ale to wciąż ten sam dźwięk.

Rezonujemy. Wypaczamy się. Jest nam

ze sobą dobrze, dokąd nie może być lepiej.

 

                            Warszawa, 18.6.25

 

 

 

 
 

ZAKŁAD
magazyn społeczno-poetycki

Redaktor naczelny:
Kamil Kawalec

Redakcja: 
Agnieszka Wolny-Hamkało
Jakub Skurtys
Malwina Hajduk-Kawalec
Andrzej Graul
Piotr Brencz
Kinga Borto

Projekt animacji i strony internetowej:
Kinga Bartniak

Kontakt:
zaklad.magazyn@gmail.com

  • Instagram
  • Facebook
  • YouTube

Wydawca:
Towarzystwo Aktywnej Komunikacji
Adres: ul. Hermanowska 6A, 54-314 Wrocław
KRS: 0000045825 NIP: 894-25-67-840 REGON: 931998437

ISSN: 2956-7173

logo-tak.png
logo WIK.png

Partner Wydawniczy w ramach Wrocławskiego Programu Wydawniczego: Wrocławski Instytut Kultury

PL_02.png
bottom of page