Bananowe pole - rozmowa z Czołówką Wierszy
- zakladmagazyn
- 4 lip
- 4 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 24 lip

Kamil Kawalec: Co składa się na tożsamość Czołówki Wierszy?
Czołówka Wierszy: To trudne pytanie na rozruch. Punktem startowym była tożsamość osoby, stojącej za fanpagem Czołówka Wierszy. Na pewnym etapie działalności, w miarę interakcji ze środowiskiem, ta jednostkowa tożsamość ewoluowała (efekt kuli śnieżnej?). Tak więc w pewnym sensie Czołówka jest teraz dziełem kolektywnym. Każdy też widzi ją w taki sposób, w jaki potrzebuje. I każdy ma rację.
KK: Czyli w pewnym sensie jesteś wytworem środowiska?
CzW: Na pewno jestem jakimś tworem. Może tylko nieco autoagresywnym? To znaczy, nakierowanym na własne pole wpływów. Jednak nie zamierzam kreować się na mesjaszkę. Bo i czy jedna osoba może zbawić całe pole?
KK: Myślisz, że coś by się zmieniło, jakby odbiorcy wiedzieli, kto prowadzi profil Czołówki? Czy anonimowość jest wciąż istotna?
CzW: Odpowiem tak: wiele osób w wiadomościach prywatnych wręcz błaga mnie, bym nie ujawniała, kim jest Czołówka. Anonimowość dodaje element tajemnicy, magii, który kręci i nęci odbiorców. Jest punktem wyjścia dla tej całej ludyczności, która jest dla mnie motorem napędzającym działania. Ludzie dają mi też znać, że dzięki moim memom, otrzymali pewnego rodzaju safe space, będący przestrzenią komentarzy pod postami na Facebooku.
KK: Mam wrażenie, że daje ci to wiele swobody do wypuszczenia ciśnienia w związku z nabrzmiałą sytuacją wokół różnych zjawisk. Czy zdarzyło ci się wstawiać w czyjejś sprawie, np. w sprawie osoby, która w pewnym sensie odczuła ukłucie niesprawiedliwości? Trochę w stylu superbohaterki?
CzW: Bycie superbohaterką nie jest moją ambicją. Jasne, że w publikowanych przeze mnie memach pojawiają się konkretne osoby, ale zazwyczaj memy dotyczą bardziej ogólnych zjawisk czy tendencji. Gdybym działała z intencją zbawiania środowiska poetyckiego czy jakiś konkretnych osób czy postaw, to szybko stanęłabym przed dylematem: jeśli zbawiłam X, to dlaczego nie zbawić Y? Natomiast jasne, że widzę, jak niektórzy cieszą się z memów. I cieszę się ich szczęściem!
KK: Co cię krindżuje? Ile z tego przenosisz na memy?
CzW: Krindżem i impulsem do transformacji Czołówki w to, czym jest teraz, było zwrócenie się w głąb naszego pola, co nastąpiło po kilku latach dobrowolnego wyoutowania i stwierdzenia, że jest gorzej niż przed dekadą.
KK: Czyli Czołówka jako whistleblower? Co twoim zdaniem było lepsze dziesięć lat temu?
CzW: Nie wiem, czy whistleblower. Może trickster? Na pewno jakąś motywacją do prowadzenia profilu jest próba przełamania myślenia o tym „żeby tylko nikomu nie zrobiło się nieprzyjemnie”. Dziesięć czy piętnaście lat temu nie było różowo. W środowisku toczyły się realne spory z otwartą przyłbicą i, m.in. dzięki portalom internetowym poświęconym literaturze czy poezji współczesnej, nagrody nie były jedynym punktem odniesienia, a książki znacznie częściej mogły liczyć na teksty krytyczne.
KK: W takim razie, czy istnieją jakieś obszary tematyczne, których unikasz? Sytuacje, których wolałabyś nie poruszać w memach? A może wszystko jest dozwolone?
CzW: Odpowiedź na to pytanie już chyba kilka razy wyraźnie wybrzmiała przy okazji publikowanych przeze mnie memów, a właściwie to, że granice, również w memach, są bardzo osobnicze. Osobliwe. Ciekawe, że bardzo często memy dotykają bardziej osób trzecich niż tych, które są memizowane.
KK: OK, czyli można memizować osoby nagradzane, osoby nigdy nienagrodzone, osoby charyzmatyczne, jednym słowem takie, które są na topie. No bo przecież memy z osób nieaktywnych lub mało popularnych nie miałyby kliknięć. Jak się czujesz w sytuacji, w której poniekąd kreujesz tak zwaną „topkę”, o której się mówi? Topkę, która daje się roastować, co częściowo prowadzi do przybliżenia wizerunku i twórczości osoby autorskiej, przez co też zacierają się granice pomiędzy symboliczną sylwetką „poety” a pasażerem pociągu IC z miejscem 24 pod oknem.
CzW: Tak, niestety, tak to działa. Dla równowagi wrzucam również memy dotyczące czegoś/kogoś mniej oczywistego. Wtedy z kolei, pojawiają się zarzuty, że po co robić memy, których nikt nie rozumie xD. Tak czy siak, od czasu do czasu udaje się pod publikowanymi przeze mnie na profilu memami albo tekstami naprawdę spotkać, tj. ciekawie podyskutować, często niespodziewanie. A ta gra jest warta świeczki i ogarka.
KK: Widziałem w komentarzach parę świętych oburzeń od osób, które nie czuły się komfortowo w sytuacji memicznej. Czy nie wydaje ci się, że stąpasz po cienkim lodzie? To znaczy, że znajdzie się kiedyś osoba/instytucja, która będzie chciała złożyć pozew o oczernianie wizerunku? Na przykład, ktoś, kto publicznie podaje siebie na dłoni, z całą wrażliwością, która w przypływie spadku nastroju może odbić się długotrwałą depresją?
CzW: Jak już wspominałam, zwykle najbardziej oburzone są osoby trzecie. Poza tym same osoby memizowane są osobami dorosłymi i publicznymi. Ktoś taki, zawsze może napisać do mnie w wiadomości prywatnej. Wbrew niektórym głosom nie zależy mi na niczyjej krzywdzie.
KK: Jakie uczucia towarzyszą ci przy publikowaniu treści i udziale w komentarzach? Czy podchodzisz do tego lekko, z dystansem czy zdarzają się emocje, których nie sposób opanować?
CzW: Jasne, że są emocje i jest dopaminka! Co jednak nie wyklucza dystansu. Wydaje mi się, że tricksterskie klimaty fajnie napędzają ludzi również do merytorycznych wynurzeń, czasem mimochodem.
KK: Czyli Czołówka jest ostatecznie jakąś formą zabawy i igrania ze statusem osób poetyckich w środowisku?
CzW: Nie wiem, co rozumieć przez określenie „ostatecznie”, ale wydaje mi się, że z Czołówką jest ciekawiej.
KK: Twój największy sekret, którego nikomu nie zdradzisz to:
CzW: Risercz. Risercz jest ważny, nie ujawniam jego źródeł.
KK: Czy planujesz aktywność poza Facebookiem? Jakieś inne konta w SM?
CzW: Nie, ale Czołówki w tej formie też nie planowałam.
KK: Twoim zdaniem najlepsza inba 2025 r.
CzW: Jeszcze się nie odbyła. NUDA.
KK: Jakby określić największy potencjał memiczny, i zrobić jakiś ranking, to kto lub co by się tam znalazło?
CzW: Potencjał pewnie jest w wielu osobach i zjawiskach, ale mogę powiedzieć o klasykach: gawiny, bursztyny, połowy, justyny, no i nagrody/kapituły ofc.!
KK: Co nas jeszcze zaskoczy?
CzW: Spodziewajcie się niespodziewanego.
KK: Poezja jest do życia potrzeba. Uzasadnij swoją odpowiedź.
CzW: Nigdy czegoś takiego nie powiedziałam. Ale tak. Dla mnie jest. Choćby na poziomie chemii mózgu. Mam wrażenie, że trudno mi się obejść bez tego sposobu opisu/odbioru.
Rozmowę z Czołówką Wierszy przeprowadził Kamil Kawalec.