top of page

Andrzej Graul - Sens nonsensu jako dziura w całym


Czyli interdyscyplinarna i przełomowa Rozprawa, za pomocą której Autor niezbicie dowodzi, iż skoro nawet nonsens ma sens, to nic nie jest bez sensu; w efekcie przywrócona zostaje wiara w życie i w celowość Istnienia, falsyfikując fundamentalne tezy egzystencjalnego absurdu.



ilustr. Tamara Tarnawska



1.      ABSTRAKT


Rzetelne opracowanie naukowe musi otwierać stanowcze wyprowadzenie pojęć, więc może tu tego zabraknąć, choć podjęta zostaje próba. Następnie ma miejsce analiza znaczeniowa pojęć „sens” i „nonsens”, która później – w wyniku przeprowadzonej odważnie syntezy – skutkuje przyjściem na świat tytułowego „sensu nonsensu”. Dalej, w celu dowiedzenia racjonalności przesłanek do istnienia takiego terminu, za pomocą przykładów i założeń logicznych przeprowadzony zostaje ciąg dowodowy, weryfikujący tezę o sensowności nonsensu, konstytuując w dyskursie samo pojęcie. Oczywiście, teza takiego kalibru oparta na potrójnej negacji (kusząco aksjomatyczne nic nie jest bez sensu), ma na celu rozsadzenie błędnego przekonania o bezsensowności Wszystkiego, przywracając rodzajowi ludzkiemu pewność Sensu Istnienia[1].


2.      POJĘCIA


Skomplikowany i czasochłonny tryb „wyprowadzania pojęć” niejasno wiąże się z naukami takimi jak Językoznawstwo i Kogniwistyka, czyli zbyt wymagającymi dla Autora, także z racji miernych kompetencji w tym zakresie, proces ten zostaje więc pominięty. Pojęcia jakie są, każdy widzi: „sens” i „nonsens”. Skupmy się na ich analizie znaczeniowej.


Aby adekwatnie analizować semantyczną strukturę dyskutowanych leksemów, konieczne jest dokładne ich zbadanie. Wstępna analiza morfologiczna: słowo 'nonsens' jest manifestacją konstrukcji negacyjnej, składającej się z prefiksu 'non-' o wartości zaprzeczenia i rdzenia semantycznego 'sens'. Ergo, zasadnicze jest zrozumienie semantyki rdzenia 'sens' przed interpretacją jego negacji morfologicznej.


Tego możemy dokonać, posługując się podstawowymi narzędziami humanisty, takimi jak słownik języka polskiego[2] i semantyczne studium nazwy[3]. W Internetowym Słowniku Języka Polskiego PWN możemy znaleźć takie definicje słowa „sens”:


sens  «właściwe, zgodne z prawidłowym myśleniem lub z rozsądkiem znaczenie czegoś»

Stąd wynika, że definicja leksykograficzna przedstawia się jako stosunkowo prostolinijna, ukazując semantykę leksemu „sens” poprzez powiązania z terminami takimi jak „prawidłowe myślenie”, „rozsądek” i „znaczenie”. Aby dokonać rzetelnej egzegezy, należy przyjąć, że według ISJP PWN „sensem” jest znaczenie, które harmonizuje z normami zdrowego rozsądku. Powstaje zatem pytanie: co konstytuuje ów „zdrowy rozsądek”?


rozsądek  «zdolność trafnego oceniania sytuacji i odpowiadającego tej ocenie zachowania się»
zdrowy  4. «słuszny, rozumny»

Tym samym mamy do czynienia z kategorią adekwatności („trafna ocena sytuacji” i „odpowiadające ocenie zachowanie się”) oraz kategoriami słuszności i rozumności. Zatem, według tej wykładni, „sensowne” jest to, co jest adekwatne do sytuacji oraz jest zgodne z prawdą lub „takie jakie powinno być” (słuszne) lub możliwe do pojmowania intelektualnego (rozumne).


Jednocześnie w swoim Studium semantycznym Mariola Wołk wskazuje, że w leksemie „sens” zawierają się również znaczenia „przyczynowości”, „celowości” i „skutku”[4]. Coś, co ma sens, musi mieć


  • zdroworozsądkowy, łatwy do zrozumienia powód,

  • przemyślane, wytłumaczalne przeznaczenie,

  • wymierny, rzeczywisty rezultat.

Z tego wynika pytanie: czy „nonsens” stanowi po prostu negację semantyczną słowa „sens"? Gdyby tak było, Alicja z Krainy Czarów byłaby niezrozumiałym bełkotem, niedającym się poznać intelektualnie. Podążając tym śladem, możemy postulować, że 'nonsens' oznacza:


  • coś, co nie posiada żadnego znaczenia (nad możliwością występowania takiej sytuacji językowo-poznawczej zastanowimy się niebawem),

  • coś, co jest nieadekwatne do sytuacji i niezgodne z prawdą,

  • coś, czego przyczyn, celu i skutków nie jesteśmy w stanie bezproblemowo wytłumaczyć.

W takim świetle zarówno pewne teorie matematyczne mogłyby być nazwane nonsensem (gdyż niełatwo jest ich przyczyny, cele i skutki wytłumaczyć nawet samym matematykom), jak i zachowania społeczne zwane faux pas (gdyż są nieadekwatne do sytuacji); byłoby nim też każde kłamstwo, co w oczywisty sposób przeczy powszechnej intuicji[5].


Spójrzmy więc, co ciekawego na temat „nonsensu” mają do powiedzenia słowniki. Słownik terminów literackich pod redakcją Janusza Sławińskiego podaje następującą, tłustą i sycącą definicję pojęcia „nonsens”:


zdanie lub wypowiedź, które jawią nam się jako niedorzeczne, bądź dlatego, że są bezładne znaczeniowo lub składniowo, bądź dlatego, że stwierdzają coś, co jest całkowicie niemożliwe w kontekście doświadczeń ludzi posługujących się danym językiem[6].

A tak, skrótowo, rzecz ujmuje ISJP PWN:


Nonsens  1. «brak sensu» 2. «powiedzenie lub postępek niemające sensu»

 

W przypadku Sławińskiego „nonsens” definiowany jest za pomocą kategorii niedorzeczności (niedorzeczny – pozbawiony logiki, sensu) i „bezładu znaczeniowo-składniowego” lub też idei granicznej – niemożliwości. Czyli nonsensem staje się coś, co jest tak bzdurne i chaotyczne, aż niezrozumiałe, albo wręcz niemożliwe.


W drugim przypadku „nonsens” definiowany jest jedynie poprzez negację pojęcia „sens”, co, jak już wykazaliśmy, jest ruchem szalenie nieostrożnym, niedokładnym, niepoprawnym, niesłusznym, nierzetelnym i niewystarczającym, mogącym zbyt łatwo wpuścić nas w maliny.


3.      SYNTEZA POJĘĆ


Czymże byłby więc ten as w rękawie, tytułowy „sens nonsensu”?


Zanim ostatecznie dojdzie do syntezy leksemów „sens” i „nonsens”, warto zwrócić uwagę na poboczne zjawisko, będące bardzo interesującym badawczo. Otóż, w momencie użycia wyszukiwarki Google, by znaleźć odnośniki do terminu „sens nonsensu”[7], jednym z pierwszych ukazujących się linków (obok piwozdroju w Warszawie) jest blog internetowy o nazwie „SENS NONSENSU”, który traktuje o dietetyce i zdrowym odżywianiu, a otwiera go wpis zatytułowany „Miewam problemy z żołądkiem – czy Therm Line Fast będą dla mnie bezpieczne?”[8].


Mamy tu do czynienia z oczywistym, nagłym napadem nonsensu, prawym sierpowym niedorzeczności, co oznacza, że trop został obrany adekwatnie i choć nie mieliśmy czasu na unik, to owo pozornie przypadkowe zdarzenie może utwierdzić w przekonaniu, że mamy do czynienia z faktycznym, wyrażonym poprzez nonsens, sensem. Niemniej, dość nonsensów, pora na syntezę!


Sens nonsensu”, znaczy mniej więcej tyle, co


zgodne z rozsądkiem i logiką znaczenie wypowiedzi jawiącej się jako niedorzeczna lub bezładna znaczeniowo lub składniowo.


Wystarczy więc znaleźć takie uzasadnienie niedorzeczności, które będzie zrozumiałe i słuszne. Ten ruch jednakże, w przypadku nonsensu pojmowanego jako negacja sensu, ma konsekwencje znacznie, znacznie bardziej poważne: skoro możemy racjonalnie zaprzeczyć istnieniu „nie-sensu” (jako stanu braku sensu) to znaczy, że nie istnieje taka rzecz, która byłaby bezsensu.


Voila!, tym samym, niespodziewanie okazuje się, że:


  1. W zasadzie wszystko, w tym istnienie ludzkie, musi mieć sens

  2. Tezy o absurdzie bytu ludzkiego także są sensowne, lecz nieprawdziwe.

  3. Widać jak na dłoni, że za pomocą powyższej syntezy zwanej „sensem nonsensu” można przezwyciężyć największe problemy egzystencjalne spędzające sen z powiek wrażliwym nastolatkom.

3.      CIĄG DOWODOWY


Założenia:


  1. Każda informacja jest obiektem interpretacji;

  2. Interpretacja jest ćwiczeniem umysłu i wzbogacającym wiedzę procesem odczytania; 2.1.   Zatem każda informacja jest wartościowa poznawczo;

  3. „Brak informacji” jest informacją o „stanie nieposiadania komunikatu”;

  4. Interpretacja informacji tworzy lub odczytuje sens[9].

Teza: nonsens ma sens.


Dowód: Jeśli każda informacja jest obiektem interpretacji, w związku z czym jest ona wartościowa poznawczo i „brak informacji” (cisza, pustka, deficyt, dziura, otchłań, brak) również jest informacją o pewnej nieobecności komunikatu, to każda wypowiedź lub zachowanie (performans) uznawane za nonsensowne (niedorzeczne, nieposiadające sensu, nielogiczne) są nośnikami informacji o takim charakterze ich komunikatu, który jawi się jako niezrozumiały, chaotyczny, bądź „bezładny logicznie lub składniowo”. W ten sposób teksty i performansy jawiące się jako nonsensowne, a podlegające interpretacji, uzyskują sens na meta-poziomie, tym samym czyniąc je faktycznie sensownymi.


5. PRZYKŁADY

 

5.1. PURENONSENS JAKO INFORMACJA ABSTRAKCYJNA I JĘZYKOWA


Jeśli w takich zagadnieniach ktoś porywa się z motyką na słońce, to warto by zaczął od spraw najtrudniejszych, czyli w tym wypadku za szalonego brata nonsensu, jakim jest purenonsens. Jeśli podczas rodzinnych obiadów nonsens je zupę widelcem, od czasu do czasu wyciągając stamtąd koty, to purenonsens używa do tego gżegżydłajki, siorsmakając podpeprzywszy się zuchwalimłotem...


Purenonsens bazuje na „komicznym efekcie polegającym na zaskakująco nielogicznym, absurdalnym, pozbawionym motywacji skojarzeniu obrazów i pojęć"[10]. Widząc więc komunikaty takie jak:


Brzdęśniało już; ślimonne prztowie Wyrło i warło się w gulbieży; Zmimszałe ćwiły borogowie I rcie grdypały z mrzerzy[11].

Czy też:

Bzdrężyło. Szłapy maślizgajne Bujowierciły w gargazonach Tubylerczykom spełły fajle, Humpel wyświchnął ponad[12].

 

można mieć nielichy problem ze zrozumieniem „zgodnego ze zdrowym rozsądkiem znaczenia” tych utworów; a już wybitnego oka hermeneutycznego lub znajomości literatury nonsensu wymaga wiedza, że są to dwa przekłady tego samego utworu, Jabberwocky, Lewisa Carolla.

 

Jednakże oba te teksty niosą nam pewną abstrakcyjną informację, siłą rzeczy przetwarzaną przez nasz mózg. Ten, bombardowany wyrażeniami takimi jak „ślimonne prztowie” czy „szłapy maślizgajne”, zaczyna tworzyć, oddaje się dzikiej, choć nie do końca zrozumiałej kreacji, próbując nadać tym znaczeniom jakiś znak. Z mniejszym lub większym sukcesem, niemniej pewnym jest, że sensem abstrakcji jest twórcze pobudzenie.

 

Co więcej, purenonsens niesie ze sobą informację jeszcze inną, gdyż językową – pokazuje nam, że komunikaty nawet jawiące się jako całkowicie bełkotliwe i nic nieznaczące muszą być umieszczone w ramach jakichś struktur Języka. A jeśli zna się kontekst lub dokładniej się te komunikaty przeanalizuje – można wyinterpretować pewne wymieszane ze sobą znaczenia, tworzące prawdziwie głęboki sens[13].

 

5.2. NONSENS JAKO NOŚNIK I MATRYCA ZAGADEK ARYTMETYCZNYCH

 

Alicja w Krainie Czarów jest koronnym przykładem tak zwanego „nonsensu intelektualnego”, którego jedną z cech jest liczne występowanie skomplikowanych zagadek matematycznych, logicznych i lingwistycznych. Wplecenie  tych środków w abstrakcyjną narrację tekstu często wywołuje kłopotliwe niezrozumienie i przeciążenie poznawcze, objawiające się suchością ust i dymieniem czaszki. Poetyka nonsensu, taka jak w Alicji, jest idealnym środowiskiem do powstawania ćwiczeń intelektualnych, gdyż nonsens bardzo często posługuje się prawami „nadrealizmu”, dyktowanymi przez rzeczywistość dostosowującą się do praw logiki[14].

 

Doprawdy, nie można odmówić Lewisowi Carollowi maestrii w konstruowaniu swoich zagadek zawartych w dylogii Alicji. Łamigłówki arytmetyczne angielskiego pisarza obrosły legendami i stały się przedmiotem wielu badań i publikacji naukowych[15].

 

„Właściwe z prawidłowym myśleniem znaczenie” (sens) tych nonsensowych zagadek jest jasne jak słońce – pobudzają one do twórczego wykorzystywania i reinterpretowania praw matematyki, zastanawiania się nad podstawowymi strukturami logicznymi i językowymi, wpychając nas niejednokrotnie w tryb inspekcji fundamentów wiedzy i zasad „prawidłowego myślenia”.

 

W tym kontekście sensem nonsensu jest rewizjonizm nadrzędnych prawideł nie tylko matematyk, ale i zdrowego rozsądku w ogóle.

 

5.3. NONSENS JAKO TREŚĆ METAFIZYCZNA

 

Gilbert Keith Chesterton, autor słynnej Obrony nonsensu, zamieścił w niej takie słowa:

Twierdzenia, że nonsens jest nową literaturą [można by powiedzieć: nowym sensem – przyp. AG], nie dałoby się obronić, gdyby nonsens był jedynie jakimś wymysłem estetycznym. Nic prawdziwie artystycznego nie powstało nigdy z czystego artyzmu – tak jak nic rozsądnego nigdy nie powstało z czystego rozsądku...[16]

oraz:


Religia od wieków stara się, aby ludzie zachwycali się i podziwiali "cudowność" stworzenia świata, ale zapomniała, że nic nie może być cudowne, o ile jest zarazem pełne rozsądku[17].

swą Obronę kończy następująco:


To proste uczucie podziwu dla otaczającego nas świata, podziwu wywołanego tym, że to, co nas otacza, jest tak zupełnie niezależne od naszych pojęć rozumowych i utartych definicji -- to właśnie uczucie jest podstawą zarówno uduchowienia, jak i nonsensu...[18]

Chesterton dowodził odwodem dowodu do wody[19] – rolą nonsensu jest nie tylko kreowanie nowej estetyki, ale wręcz wytworzenie źródła nowej literatury i nowego modelu metafizyki, na którym między innymi opiera się każda religia, ponieważ model ten wspomaga się nonsensowym pojęciem „cudowności”[20]. Zaznaczał, przy tym, że nonsens to ten czynnik w naszym życiu, na którym opiera się abstrakcja i fantastyczność; to nonsens jest fundamentem tej zupełnie nowej myśli, która pozwala nam uciec z okopów szarej rzeczywistości w kraj fantasmagorii i nieokiełznanej wyobraźni, w kipiel umysłowych wakacji. Nonsens sięga też dalej – jako pewna negacja „zdrowego rozsądku”, umożliwia nam kreację pojęć religijnych, opierających się przecież na wierze, a nie nudnej racjonalizacji.

Widzimy więc, że gdyby nie nonsens, to niemożliwe byłyby narodziny kluczowych cech człowieka, cech najprawdopodobniej wyróżniających nas od zwierząt, kształtujących naszą wyjątkowość: zdolności do wyobraźni i wiary w coś „nierozsądnego”, wymykającego się racjonalnemu poznaniu intelektualnemu.


5.4. NONSENS JAKO CZYNNIK HUMORYSTYCZNY


Jak zostało już zasygnalizowane na przesuwnicy 5.1,  stacja nonsens ma kluczowe znaczenie dla komedii jak i humoru jako takiego. Sytuacje groteskowe, cudaczne czy ekscentryczne zazwyczaj bawią, wywołując w nas pewną konsternację opartą na bardzo wyraźnym kontraście wobec znanej nam rzeczywistości. Sytuacje nonsensowe wyróżnia jawny sprzeciw żelaznym zasadom „zdrowego rozsądku”, który zazwyczaj cechuje się tym, że w swej poprawności jest chorobliwie nudny i sztampowy.


Stanisław Barańczak pisał:


Nonsens nie może obyć się bez tła sensu – przynajmniej wtedy, kiedy ma spełnić swoje podstawowe zadanie, to znaczy rozśmieszyć nas. A śmiech, jak wiadomo, to wytwór kontrastu między czymś oczekiwanym, a czymś nieoczekiwanym[21].

Jak koza do woza: śmieszność i zabawność wynikają z napięcia między tym, co rozsądne, spodziewane, logiczne, a tym, co niedorzeczne, niespodziewane, nonsensowne – gdyby nie było alternatywy dla sztywnego świata zasad, to nie mielibyśmy drugiego bieguna, obecność którego wywołuje humorystyczne napięcie. Gdyby nie nonsens, zostalibyśmy obdarci z wszelkiej możliwości wyjechania na „umysłowe wakacje”, tak bardzo potrzebne w dobie współczesnego kryzysu alienacji jednostki i atomizacji rodziny.

 

            5.5. NONSENS JAKO POLIGON I GRANICA ANARCHII JĘZYKOWEJ


Ponad wszelkie wątpliwości zostało już powyżej udowodnione, że nonsens (w postaci purnonsensu) może sprawiać wrażenie posiadania całkowitej autonomii wobec zasad i struktur wewnętrznych języka, co z kolei doprowadziłoby do „anarchicznego podważania przyjętych zasad mówienia”[22].


Tymczasem, jak pisał Barańczak:


Zwraca jednak uwagę to, że nie możemy tu wymienić składni (a także wersyfikacji). Nawet „Dziaberliada jest dla nas z grubsza zrozumiała, [...] ponieważ ani przez chwilę nie tracimy orientacji co do tego, który z tajemniczo brzmiących wyrazów jest tu podmiotem, który orzeczeniem, a który dopełniaczem.

Widzimy zatem, czarno na białym, że, nonsens ograniczony jest sztywnym aparatem języka, w którym funkcjonują jego wypowiedzi. Ciąg losowo wygenerowanych znaków nie byłby nonsensem, tylko chaotyczną strukturą symboli (w świetle powyższych rozważań wciąż jednak sensowną, gdyż przekazującą nam informację o właściwościach graficznych składających się na nią znaków oraz relacji, według jakiej są poustawiane – tym samym jest taki chaos w jakiś sposób wartościowy poznawczo), przekraczającą granicę struktur języka, tym samym wykraczając poza jakiekolwiek rozsądne rozumienie.


Według tej samej zasady nonsens funkcjonuje jako swojego rodzaju „poligon lingwistyczny” – możemy wyobrazić sobie prawie nieskończoną możliwość twórczą neologizmów, opartą na fonetyce, czy fantazyjnej kombinatoryce. Jednakże, poligon ten nadal nie może wykraczać poza granice składni i wersyfikacji, gdyż tam można zostać rozerwanym na strzępy i być interesującym tylko w kawałkach.


            5.6. NONSENS JAKO PRZEDMIOT BADAŃ NAUKOWYCH


W ostatnim przykładzie poruszony (delikatnie, by go nie rozproszyć) zostaje aspekt badawczy „sensu nonsensu”. Jak widać po powyższej pracy i jej majestatycznej bibliografii, nonsens jest naprawdę wdzięcznym i pełnym potencjału obiektem interdyscyplinarnych badań. By podkreślić przestrzeń i piękno tego różnorodnego pejzażu, można wymienić kilka dziedzin wraz z przykładami:


  • semantyka – Mariola Wołk, Nonsens i zjawiska pokrewne: studium semantyczne;

  • logika – Jean-Claude Piguet, Struktury logiczne komizmu;

  • genologia – Stanisław Barańczak, Pegaz Zdębiał;

  • matematyka – Martin Gardner, Wszechświat w chusteczce. Rozrywki matematyczne, a także zabawy, łamigłówki i gry słowne Lewisa Carolla;

  • filozofia – Martin Heidegger, Sein und Zeit.

Nie wspominając już o rozlicznych interpretacjach i opracowaniach dotyczących samej dylogii o Alicji Lewisa Carolla. Od kosmologii przez psychoanalizę po futurologiczną ezoterykę. Do wyboru, do koloru.


Wniosek z powyższego przykładu jest następujący – kłótliwa z powszechną intuicją byłaby sytuacja, w której prowadzone są rozłożone w czasie, interdyscyplinarne badania nad czymś, co nie ma sensu. Być może i jest to argument z autorytetu, jednak każdy rozsądny stwierdzi, że skoro tyle mądrych głów nad czymś się pochyla, to musi to być warte uwagi i sensowne.


6.      WNIOSEK


Skoro jesteśmy na krańcu tej wyczerpującej autora i czytelnika rozprawy, to wypada dać sygnał do rozstania się i wyciągnąć wnioski, którymi można otrzeć spoconą twarz i pomachać sobie na pożegnanie. Zatem, ręce z kieszeni! – za pomocą powyżej przedstawionego ciągu dowodowego udało nam się uzasadnić tezę, że nonsens rozumiany jako negacja sensu jednakowoż sens posiada. Jeśli więc i nonsens jest sensowny, to niezgodny z rozumieniem jest stan „braku sensu”, czyli „bezsensu”.


Stąd można postawić wniosek, gorejący wśród nihilistycznej ciemności jak Boża Iskra:


nic nie jest bez sensu.


Siła potrójnej negacji („nic”, „nie-jest”, „bez-sens”) przewrotną dialektyką wywraca płaczliwy świat do góry nogami, ukazując jego prawdziwą naturę – nonsens jest gwarantem Sensu Istnienia, zadając kłam absurdalnym tezom o wszelkiej bezcelowości i absurdalnemu bezsensu ludzkiego życia.


Teraz trzeba jedynie zrobić kolejny wielki krok dla ludzkości i dowiedzieć się, co tym sensem jest.

 

DOPISEK:


Jest bardzo możliwe, że po powyższej lekturze u czytelnika zwerbalizuje się zarzut, że ta praca to nonsens. I ma to sens.

 


 

[1] Zastrzeżenie: z wniosków z niniejszej rozprawy nie wypływa wiedza jaki jest Sens Istnienia, a tylko fakt, że on  jest.

[2] Internetowy Słownik Języka Polskiego PWN, https://sjp.pwn.pl.

[3] Mariola Wołk, Nonsens i zjawiska pokrewne: studium semantyczne.

[4] Tamże, s. 72-89.

[5] Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której dziecko, zapytane, czy myło zęby przed pójściem spać, przeczy prawdzie, odpowiadając „tak, myłem zęby” – kłamstwo nie pełni tutaj funkcji przypisywanych nonsensowi – wręcz przeciwnie, jest bardzo adekwatne i wiarygodne, gdyż choć naturalnym i zdrowym stanem rzeczy jest dbanie o higienę jamy ustnej, to znany jest fakt, że z pewnych powodów dzieci tego robić nie lubią. O ile pasta nie smakuje czekoladą.

[6] Słownik terminów literackich, pod red. Janusza Sławińskiego.

[7] W czasie pisania owej rozprawy, tj. solidne sześć lat temu.

[8] [za:] http://www.sensnonsensu.pl, dostęp: 23.06.2018.

[9] W tym miejscu naprawdę nie chciałbym wchodzić na pole Wielkiego Konfliktu, na temat tego, czy interpretacja to proces tworzenia czy odczytywania/odcyfrowywania znaczenia (sensu). W tym miejscu nie ma to znaczenia dla dalszego wywodu. Najważniejsze, że ten sens jest.

[11] Stanisław Barańczak, Dziaberliada, [za:] Perypetie Alicji na Czarytorium / Lewis Carroll ; w niewiernym przekładzie Grzegorza Wasowskiego a także "Nonsens pełen sensu – "Jabberwocky" Lewisa Carrolla".

[12] Jolanta Kozak, Dziaberlak, tamże.

[13] Patrz: koncepcja neologizmów portemanteau Lewisa Carolla.

[14] Patrz: Jean-Claude Piguet, Struktury logiczne komizmu.

[15] Patrz: tamże oraz Martin Gardner Wszechświat w chusteczce. Rozrywki matematyczne, a także zabawy, łamigłówki i gry słowne Lewisa Carolla.

[16] G.K. Chesterton, Obrona nonsensu.

[17] Tamże.

[18] Tamże.                                    

[19] Tak, jest to marna próba autorskiego nonse1nsu.

[20] Tamże.

[21] Stanisław Barańczak, Snark jest Bądziołem.

[22] Tamże.

bottom of page