obraz wygenerowany przez leonardo.ai
J'adore Hardcore
Posyp popioły głową i wydaj zgodę na pogo
w samym środku siebie. Przypadkowy łokieć
trąci tajny przycisk w śledzionie, wypłyną ławice
i oznaczą kolejny cel. Odkrój ostrą część kaktusa.
Miękkie nasmaruj miodem i wystaw na parapet.
Rządowe drony w kształcie gołębi przekażą
meldunek komu trzeba. Trzech smutnych panów
będzie chciało cię poznać. Jeśli ich liczba będzie
parzysta, uciekaj oknem. Dron-gołąb pomoże
uniknąć dekonspiracji. Punktem zbiórki będzie
przystanek autobusowy linii 44 w stronę krańca
Bolcowizna. W autobusie kup bilet jak gdyby
nigdy nic. Na nim będzie lista lustracyjna
fikcyjnych postaci literackich.
Umieść tam swoje nazwisko.
Guerilla Żarłok
Jeśli masz na imię Paweł i zjadasz Pawełka
to jesteś kanibalem. Tak samo z Grześkiem.
Jeśli właśnie zdobywasz wyższe wykształcenie
i skubiesz mieszankę studencką, to jesteś kanibalem.
Nawet nie myśl o czekoladzie Studentskiej.
Jeśli spożywasz segmentową bułkę z makiem
i przypadkiem Małgośka mówią ci, to jesteś kanibalką.
Nikt tego nie kontroluje.
To jest poza systemem.
Co nie jest zabronione, jest dozwolone.
Kanibalizm to nowa umowa społeczna,
zarzewie anarchii, narzędzie do przesuwania granic.
Kogo jeszcze można zjeść, zanim inni zareagują?
Ile osób trzeba zjeść, zanim będzie za późno?
Jęcz Against The Machine
Przerywamy symulację
by nadać specjalny komunikat:
Nie ma takiego miasta jak Lądek!
To zawsze był mlem, Mlądz,
wymemłanie, wymięte wymiona
i zwietrzała mięta, twarde kolana
wyschniętych stawów, podpucha i susz.
Do dzisiaj nie wiadomo, kto podpalił.
Styrta się pali.
Sprawca jest domniemany.
Obietnice powrotu transformacji
kończą się pozaustrojowym
bólem brzucha i zębów.
Ał, jak boli.
Ał, nie dam rady.
Ał, chyba ogłoszę upadłość.
Nie ma Lądka ale to na lądzie
czuję się jak dziura w zębie.
Czekam na plombę
od hydraulika z wąsem.
Za monety może przepchać
rurę i wypełnić amalgamatem.
Wtedy byłbym kompletny,
bez próchnicy i biegunki,
bez przeciągów na wygwizdowie
zdjętym z map jak brudne gacie.