Auszba Studio - Dziennik ustaw pierwszomajowych
- zakladmagazyn
- 4 lip
- 4 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 7 lip

Uwaga przed lekturą wstrząsnąć!
Słuchać głośno, bez wyrzutów sumienia, ale przez słuchawki (a bo sąsiady pomyślą, że patologia).
Wszelkie osoby tej farsy są jak najbardziej prawdziwe. Szkoda czasu na fikcję, skoro życie dostarcza wyrafinowanej soczystości.
Instrukcja obsługi
Najsampierw włączyć siedmioczęściową suitę i wodzić wzrokiem po zapisanych w XX wieku auszbiańskich hieroglifach. Gdy uda Wam się przez to przejść, jak przez świnkę, ospę, odrę/Odrę czy koklusz, na końcu czeka na Was recenzja...
Czytać w słuch półgębkiem.
Życzymy udanych i wysokich odlotów!












Dziennik Ustaw Pierwszomajowych (1987 r.)
(przemyślenia po przejściach z tą lekturą w formie je-buka)
Wielkamoc słów,
czyli interpretacje peregrynacji PST-ZSZ Glac do Ustronia/Wisły
podczas odchodów pierwszomajowych
Abstrakt:
Zawracanie kijem Wisły. Pragnienie defoloracji/infloracji („Nie porzucaj nadzieje, Jakoć się kolwiek dzieje:”). Bezpłciowe akty, potyczki, bakalie słowne. Konspira. Uwaga na Bogusława (Bogdana, zwał jak zwał) i Matyldę. Dlaczego tak nienawidzimy Szaleńców (gołej, czy łysej). Jest Zawodówka – jest zabawa. PST-ARTYŚCI. Kamień węgielny Wyżemacizmu-Ajkoszkizmu.
Mniszki-żałobniczki. Totalny przegląd pał. Szał uniesień. Badanie flory bakteryjnej do tańca i do różańca. Deromantyzm. (Non) consumatum.
Tę wiekopomną poezję wiślaną (dorzeczną, doustną, dopochwową), skazaną na klęskę (urodzaju) należy analizować w szerszym kontekście niż pokój w schronisku, niż konspiracja przed Bogusławem i Matyldą (B&M), niż turyści umieszczeni na piętrowych pryczach, zamkniętych dobrowolnie w tamtych czterech, symbolicznych ścianach; z jednej strony ZSZ – DISCOTHEQUE – pierwiastek żeński Yin, z drugiej PST-artyści (pierwiastek męski Yang) oraz ten, co notował, nie wiadomo czy to chłopak, czy mężczyzna (pierwiastek kwadratowy do sześcianu, wINTERSEX), dążący (wszyscy wspólnie) do nieuniknionego, w rzeczy samej, odwiecznego, intelektualnego konfliktu, aczkolwiek równowaga poprzez wyzbycie się egoistycznego ja i pogrążenie w bezdenną, apokaliptyczną, bezwymiarową głębię (znaczeń), która doprowadzi do wielkiego dyskursywnego wybuchu charyzmatycznych postaci, przeważy.
Abstrahując od rzucanych, jak wytrychem o ścianę, kurw, rysuje się w niej (poezji) obraz mieszczańskiej dulszczyzny, zakłamanej, purytańskiej, ograniczonej koncepcją biologicznych postaw życia społecznego, a zarazem cielesnego (chlanie, jebanie, spanie) w opozycji do pseudoromantycznego, kontrmickiewiczowskiego cierpienia kartuszy za miliony (dolców).
Dochodzi do pozbawienia dziewictwa na kanwie moralnej, jedynie w wymiarze symbolicznym.
Walka ze stereotypami i obalanie (płynów) systemu ucisku od wewnątrz. Wielobarwne nasycenie gam sformułowań. Dawanie w gaz deromantyki. Siła pierwotnego, spirytualnego magnetyzmu.
Nieznośna twardość odbytu. Przez prycze do samopoznania. Zanurzenia/wynurzenia kondensatora. Odpryski tusz człowieczych. Teatr zboczeń umysłowych widzę ogromny. Widowisko jednego aktumiwisizmu. Tabula zaraza. A wszystko zaczęło się niewinnie od zaproszenia na herbatkę i usadowienia PST-owiczów na taboretach w pokoju żeńskim.
Świadectwo epoki. Prawda czasu, prawda ekranu bije szczerością po oczach wprost z serc i łon. Wszech emanująca psychodelia unaocznia nam anachronizm, anarchię i upadek hierarchii wartości, ulotność słowa polskiego, a za pomocą konotacji pragmatycznych stara się rozszyfrować znaczenia górnolotności i podaje nam wskazówki w celu zrozumienia tych komunikatów. Nie chodzi o same fakty w czystej postaci, ale o asumpcje nowofalowej myśli, będących narzędziem niosącym komunikację na poziomie emocjonalnym, przysparzającą zaburzeń z oczywistym odbiorem nieoczywistego – ruchów frykcyjno-porywistych fraz oraz związków wyrazowych, zagłębionych w zakamarkach tych młodych dusz, lecz o transfer reprezentacji umysłowych, falę uderzeniową stanów emocjonalnych wyrażoną wiślackim językiem pod ścisłą kontrolą B&M, z którymi nasza zjednoczona, dzielna załoga ZSZ-PST gra w chujki i kogutki. Panoptikum w kotle bezsensu i na wyżynach swego wyronionego intelektu.
Obserwujemy tu naruszenie reguł konwersacyjnych w ramach kodu językowego, co sprowadza się do łóżkowo-sromowo-fallicznych reprezentacji, a zarazem nadinterpretacji, pełnych intencjonalnych, aluzyjnych znaczeń, przenoszonych na odbiorcę i zmuszających (go) do ich rozszyfrowania w tym konkretnym kontekście wielkiej majówki idiolektów. Zwerbalizowanie postaw (załóż, ściągnij, kładź się, powstań, leż jak leżysz na nim/na niej, wstań, nie wchodź, wchodź, opluj, nie pluj, wypierdol, nie pierdol etc.) wymaga od śmiałków walk pościelowych, osiągnięcia apogeum nad zaporą blokującą uniesienia oboczne i opaczne, wycelowane „w tą dziurę, Tomcio”. Pomiędzy nimi znajdziemy nagi, niezakrwawiony miecz – symbol czystości (jak proszek Pollena „E”). Rycerskość nie polega jedynie na bezdusznym wyciąganiu miecza z pochwy, ale wymusza na tym niemałostkowym bractwie podejmowania się niebezpiecznych questów i honorowych zmagań w bojach o niepodległość narządów, i w dyskursie o dominacji męskiego nad żeńskim / żeńskiego nad męskim. Przeintelektualizowane wytrychy z Żywcem spływają Wisłą ku Bałtykowi. Podboje na wybojach. Potoki wypłuczyn dzikich stanów podświadomości zalewających jak siódma woda po puddingu z napletka ośrodki odpowiedzialne za mowę. Namacalny dowód maczanek i perwersji umysłu. Pokaż mi swój świąd, a powiem ci z kim jesteś. Dzięki ostrości wypowiedzi, eksplodują nowe horyzonty zdarzeń, mimo kodu ograniczonego, w którym przeważają
zdania proste, aczkolwiek z celnymi puentami, wżerają się w neurony, powodując nieodwracalne gnicie mózgu, zwłaszcza w płacie czołowym i skroniowym. Gnuśny erzac mowy. Ośrodki Broki i Wernickiego w zaniku. Panteon zarodowy legł w gruzach.
Działania językowe wykraczają poza zwykle akty mowy członków, w tym przypadku illokucyjne i perlokucyjne, realizując intencje podmiotów językowych ZSZ-PST, tworząc nowe fakty społeczne. Obserwujemy wśród uczestników tych mentalnych orgii pięć typów aktów mowy, poprzedzające akty płciowe (bezpłciowe, w tym intersex), zgodnie z teorią Searle’a:
– asercje – „Gośka, podpierdalasz.”
– akty dyrektywne – „Idź w chuj i wróć w piątek!”
– akty komisywne – „Podjarasz mnie i co teraz będzie!?”
– akty ekspresywne – „Jezus. Biedna główka, malutki.”
– akty deklaratywne – „Kurwa, już nie mogę pisać.”
Mów do rzeczy, mów od rzeczy. Cel uświęca środki. Diabeł tkwi w niuansach. Pogwałcenie implikatur konwersacyjnych jedynie dowodzi, iż celowo się nie słyszą, nie rozumieją (bo nie mogą, dwa nierównoległe wszechświaty). Nieporozumień mamy tu całą masę chałwową, a „Moje kwiaty są piękne.”
Odnajdujemy w Dzienniku z łatwością interlokutorów w pozycjach horyzontalnych.
Dopochwowy barszcz narracji, a jak się nie zmieści, to w usta spragnione, co wykracza poza ramy umysłowe polszczyzny jebanej inteligencji. Cichy skowyt z prycz rozpala ich serca, umysły, narządy i rząd kusz. Bogusz się! Polaryzacja obozów: my kontra „ONI” (B&M). Surrealizm czystej wody w Wiśle w Wiśle. Kanoniczny kanon kantorów z kantonów. W ich łabędzim śpiewie dostrzegamy iskierkę w mrocznym tunelu kopalnianym (kopać głęboko, ryć w ten węgiel czarnymi ręcyma, zlewać się, aż do ekstazy), jeśli zobaczycie w nim światełko, to będzie pociąg do stacji Sechs am Neun, szansa na wyjście z obozowego obłędu. Gdy polegną, legniemy z nimi.
Powściągliwie bzykające kutasiki (piękne, piękne, po trzykroć piękne) – 1 cm (słownie: jeden centymetr), a ubaw po pachy w tym bakterialnym świecie cielesnej abstynencji. Nie dasz rady zaspokoić, daj se siana, znajdzie się inny wyręczyciel.
Dzienniku Ustaw Pierwszomajowych (DUP) to groteskowy obraz odchodzącego w niepamięć świata „Jedźmy, nikt nie woła” – powiedziałby klasyk, a my zasługujemy na coś bardziej irracjonalnego, a jednocześnie nader przyziemnego: „Chodźmy, inni ją przelecą.” (Izzak Chamek Ajkoszka). Dzieło monumentalne, zbudowane na oparach absurdu, pełne emocji walących po łbie, przeszywające do szpiku kości udowej, nie bierze jeńców. Urasta do symbolu walki o kaganek.
Wyżej iluzyjnego NIEBA jest tylko AUSZBA, z bogatym jadłospisem potraw wyrażeń na każdą okazję. Do wyrobu, do przerobu na masę bitumiczną pochłaniającą w zarodku wszelkie próby myślowego oporu. Dlatego mam to w DUP-ie, towarzysze bromu i sromu! Do przeglądu pał, kto żyw, wstań!
Po nich choćby polip. Ruchawce-dmuchawce. Gdzie w zawodówkę rąbią, tam purée z leczo. Kacyki, posmak strużek w ustach, pawie na murawie. Poranek pomiotu i wymiotu. Kosmos dosięgnął brukwi. Podmiot przeliryczny. Brazylia odparza kaszankę. „Piwa więcej nie dostaniecie.” Pozostał reumatyzm (w Berlinie) po tej zaklętej zaporze w Wiśle. Zamroczeni tym festiwalem życia posuwają się ku światłości. Wariackie cycki zmieniły postrzeganie rzeczywistości. Tak mało, a zarazem tak dużo. Triumf cielesnych argumentów. Straw doustnych. Na językach. Domacani, rozanieleni, obsypani płodami z rajskiego drzewa ironii, podążają ku świetlanej przyszłości metafor. Kto nie uczestniczył w tej uczcie Bachusa, niech pluje sobie w brodę. A świat się kreci dalej.
Rodzi się pytanie, czy Tomcio zdeflorował/został zdeflorowany? Jeśli tak, to co no to Gośka. Czy Bogusław i Matylda wpadli? Na te pytania retoryczne odpowie M. Ądra. Czy skrybę bolała rączka? Ja już nie daję rady. Opuszczam ten Zespół Szkód Zawodowych, Państwowe Studium Tumiwisizmu. „Majtki na dupę, koniec jebania.” Wysiadam na stacji Balika z Goryczką. Na odjezdne obstypacja. Ostatni oddają grzałkę. Ludzie ludziom zgotowali ten nos. Cacuchne.
Bynajmniej.
Serdecznie polecam lekturę oraz wysłuchanie je_buka
31 grudnia, 2024 r. prof. Jean Val Miodèm
P.S.
Idealny jadłospis:
„Musztarda, wąsy, skrzypce, szpara.”
Wyprodukowano przez
© WAŁBRZYSKIE ZAKŁADY AUSZBA®
Auszba Studio® Auszba Records® Auszba Factory® &
Pierwszą Lwowską Parową Maszynę do Czyszczenia Piór i Pierza®
Wyżemate-Ajkoszka ® (1987-2025)
· Izzak Chamek Ajkoszka · ® (1987-2025)
· Heimek Wyżemate · ® (1987-2005)
· Jean Val Miodèm · ® (2024)
Wyżemate-Ajkoszka – kombinat twórczy z bardzo ograniczoną odpowiedzialnością.
Pomysłodawcy:
- © Wałbrzyskich Zakładów Auszba®
- Auszba Studio®
- Auszba Records®
- Auszba Factory®
Wyznawcy Filozofii Mamoistycznej, Ajkoszkizmu-Wyżemacizmu, Psychoindustrializmu, Trashiądu oraz Auszbientu. Działają na polu do popisu, na granicy Obniżenia Podsudeckiego.