Adrian Skoczyński - Kolektyw Karma – albo Booksza i inne dziwy
- zakladmagazyn
- 20 mar
- 3 minut(y) czytania

- Dobry wieczór! To jest „Biznesowy Burbon” a moim gościem jest pan Adrian Skoczyński – pomysłodawca i założyciel wydawnictwa Booksza oraz współtwórca aplikacji AI Bestwriter!
- Dobry wieczór. Małe sprostowanie: Booksza i AI Bestwriter są efektem pracy całego Kolektywu Karma, który mam przyjemność dzisiaj reprezentować.
- Pozdrawiamy Kolektyw Karma! W roku 2027 wasze dziecko, wydawnictwo Booksza zanotowało zysk netto w wysokości 8 milionów złotych i narobiło dużo szumu na lokalnym rynku wydawniczym, a powstaliście… zaledwie dwa lata temu.
- To prawda.
- Wszystkie wydane przez was książki powstały przy użyciu sztucznej inteligencji, a dokładniej, wymienionego wyżej Bestwritera i nikt z was się pod nimi imiennie nie podpisuje.
- Tak, to nasza wspólna decyzja.
- Czy pańskim zdaniem, bestsellerowe: „Anioł w czerni”, „To nie jest kraj dla młodych ludzi” i „Jezus. Autobiografia” mogłyby powstać bez Bestwritera?
- Oczywiście.
- A jednak nie napisał ich pan osobiście.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo szkoda by mi było na nie czasu. Są to co prawda bestsellery, ale nie są to wcale dobre książki.
- To chyba zbytnia skromność…
- Nie, panie redaktorze, to nie jest skromność, tylko szczerość. Nie są to książki, które mógłbym pisać na trzeźwo (ani nawet po pijanemu). Podobnie myślą moi przyjaciele.
- W takim razie, jeśli wolno mi zapytać, dlaczego te książki się tak dobrze sprzedają?
- Napisane na silniku Bestwritera książki potrafią odnaleźć się na rynku. Są niejako „skazane” na komercyjny sukces. Są lekkie, niepozbawione dreszczyka emocji i pełne zwrotów akcji. Słowem, algorytmy robią dobrą robotę.
- Nie dążycie do nowatorskości albo wyrwania czytelnika ze strefy komfortu?
- Nie. Chcąc nie chcąc, większość osób szuka właśnie tego, co oferuje Booksza.
- I dzięki wam to dostaje. Można zatem powiedzieć, że kierują wami względy czysto komercyjne?
- Tak. Ale nie cała nasza działalność kieruje się względami komercyjnymi. Booksza nie jest naszym jedynym wydawnictwem, a już na pewno nie jest tym, z którego jesteśmy dumni. Od tego mamy wydawnictwo Wysokie Loty.
- Nie słyszałem o tym wydawnictwie.
- Niewiele osób o nim słyszało, chociaż udało nam się wydać kilka książek dostrzeżonych przez krytykę i czytelników.
- Rozumiem. Skąd to rozdwojenie waszej działalności na dwa różne wydawnictwa?
- Pierwsze były Wysokie Loty. Zaczęło się od tego, że mieliśmy całkiem dobre książki i… puste portfele. Książki słabo się sprzedawały (szczególnie poezja), a zyski nie były w stanie pokryć nawet naszych potrzeb podstawowych, jak koszty najmu czy jedzenia.
- I wtedy powstał Kolektyw Karma?
- Tak. Dzisiaj jego nazwa kojarzy się ludziom z karmą buddyjską, ale jest też drugie dno, czyli „dokarmianie”. Nikt z nas nie chciał przerzucać się artystycznie na żadną komerchę, a jednocześnie nie chcieliśmy porzucać pisania na rzecz pracy w tym czy innym korpo. To wtedy wpadłem na pomysł stworzenia wydawnictwa, które mogłoby wydawać książki napisane przez algorytm założony na Open AI i w ten sposób pomóc nam w finansowaniu tego, co naprawdę nas kręci.
- I tak powstał AI Bestwriter?
- Tak. Początki były trudne, ale ja i Marek Socki siedzieliśmy trochę w programowaniu i po kilku miesiącach udało nam się w większym zespole stworzyć to, o co nam chodziło. No a potem wystartowaliśmy z Bookszą i wszystko nabrało tempa.
- Nabrało tempa, albo mówiąc inaczej, zaczęło przynosić duże zyski.
- Zyski są dla nas środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Zależy nam na wsparciu utalentowanych artystów i utwierdzaniu ich w robieniu tego, co wartościowe. Poza tym, najzwyczajniej w świecie chcemy robić to, co kochamy.
- A bez zysków z Bookszy nie byłoby to możliwe?
- Niestety nie. Niektórzy zarzucają nam cyniczność, wręcz makiawelizm, ale nam chodzi tylko o stworzenie środowiska, które będzie się wzajemnie wspierać bez oglądania się na pieniądze. Jeśli można osiągnąć to dzięki czerpaniu legalnych zysków z Bookszy i Bestwritera, to czemu nie?
- A czy podobnej roli nie mogłoby pełnić państwo? Na przykład Ministerstwo Kultury czy podobna instytucja z odpowiednimi dotacjami?
- Teoretycznie tak. Ale wiemy z autopsji, że wspieranie artystów, którzy chcą kroczyć własną drogą, nie jest mocną stroną państwowych instytucji.
- Rozumiem. Czy macie plany na rozwinięcie waszej komercyjnej działalności?
- Pracujemy aktualnie nad wersją angielską, czeską i niemiecką Bestwritera. Chcemy jak najszybciej wyjść z tym projektem do świata. Oprócz tego, tłumaczymy właśnie powieści z Bookszy na inne języki. Nie są to książki, które kochamy, ale na pewno mogą być dobrą rozrywką dla… „każdego szukającego dreszczyka emocji” czytelnika.
- A przy okazji wpompować nieco europejskiego kapitału?
- Albo nowych członków Kolektywu Karma z zagranicy.
- Pisarze wszystkich nacji, łączcie się?
- I to jak najszybciej!
- Czy ma pan jakąś radę dla widzów „Biznesowego Burbona”?
- Nie czuję się biznesmenem, ale jeśli może się to komuś wydać wartościowe, to zachęcam wszystkich do skupienia się na robieniu tego, co kochacie. Jeśli nie możecie tego teraz robić, to znajdźcie sposób na usunięcie przeszkód i… do dzieła!
- Przez Bookszę do Wysokich Lotów?
- Dokładnie.