top of page

Tomasz Bąk - zestaw pięciu wierszy


Marta Nowak, ilustracja



Wielosztukateria


Zajrzeć do lodówki w poszukiwaniu płynnej inspiracji w przeddzień oficjalnego uznania ciepłego kaloryfera za benefit: spacer, i coś strzela, choć wolałbyś być tą ładną osobą, której robią ładne zdjęcia na festiwalu,


do tego może zostać centrystą, skoro uważasz, że niektórzy ludzie zasługują na jakieś-tam prawa. O, Newton: świat jest papierówką, która spada trzy centymetry od twojej stopy, szczęściarzu!


Bieg maszyny


To, że coś udało się zepsuć, nie znaczy jeszcze, że uda się to naprawić – mówisz cała w smarze, i zaczynają do ciebie przychodzić inne maszyny, ludzie sukcesu, którym ktoś kiedyś wytłumaczył,


że implementacja dziesięciu nowych osób da im znacznie więcej, niż przeczytanie tysiąca książek, młodzi, którzy marzyli, by stać się twarzą rajstop, ale wiedzieli, że trzeba racjonalizować oczekiwania,


i teraz idą na casting na twarz katastrofy ekologicznej, a ty chodzisz wokół maszyny podczas biegu maszyny, największa z zaparkowanych, powiat, ma problem z zapewnieniem mieszkańcom uczciwego zajęcia,


ludzie wokół zaczęli już rozmawiać o rzeczach ważnych, więc mamy kryzys, coś udało się zepsuć, pytania, zbywasz ich czule i mówisz na czerwono: skoro nie chcecie być w tym razem, racjonalizujcie oczekiwania,


kończysz chodzić wokół maszyny podczas biegu maszyny i wsiadasz, czujesz, jak reflektory dotykają drogi przed tobą, sprawdzając, czy jest dobra, a ja szukam sposobu, by opowiedzieć to inaczej, żeby zmienić rezultat opowieści.



Jestem autorem bestsellerów i swoją pracę traktuję poważnie


Nie idę dziś na piwo, mamo, muszę pisać „Sanatorium zagłada”, ostrzejszą, niż życie fikcję w oprawie twardej jak pancerz Panzerkampfwagen V Panther.


Nie pójdę też na łazanki z Tobą, koleżanko, obłożyłem się książkami, dzięki którym poczuję stare, dobre czasy, pozycja „Podchmielony winem i inne niefortunne zwroty” pomoże nadać rzeczom formę.


Nie zjem z Tobą obiecanej kremóweczki, tato, albowiem za każdym bestsellerem stoi człowiek, który musi napisać bestseller, w środku Edenu umieszczając nieodzowne tam rajskie Gestapo.


Nie licz na szybki wypad w plener, kolego, bo cel uświęca środki: widzę zdjęcie promocyjne, w mundurze, z woltyżerką na głowie, gdzie inne książki idą, tam moja nadchodzi.



Ziarno


Kilkulatek w misce wypełnionej wodą, kilkulatkiem i pianą – czy lekarz medycyny prorodzinnej mógł przewidzieć, że chłopiec dekadę z okładem później będzie wypiekał kryptoandruty?


Nieistotne. Mówię, że nigdy nikomu nie zawieszę klucza na szyi, że ktoś kiedyś to wytnie i powie: oj, smutek. Wanna i dzbanek w oślej ławce zdania, niebywałe rzeczy dla nieobytych w świecie.



Święto Kapitalizmu vol. 2



To wyjątkowo miłe, że prywatne inicjatywy obliczone na zarabianie pieniędzy na osobach, które chciałyby zarabiać pieniądze, kierują bezpośrednio do mnie za pomocą mediów społecznościowych przekaz marketingowy o wydarzeniu zorientowanym na zarabianie pieniędzy, choć mogłyby w tym samym czasie lepiej przemyśleć kwestię zarabiania pieniędzy, napisać o tym bestsellerową książkę i wrócić do mnie z treściami promującymi bestsellerową książkę traktującą o zarabianiu pieniędzy.


Ech, kapitalizm, późny, a głupi!


Cóż, jeśli coś jeszcze da się zrujnować, dlaczego by nie spróbować drugi raz?


Święto Kapitalizmu to wydarzenie poświęcone budowaniu przekonania wśród przedsiębiorców, że zarabianie pieniędzy jest dobre, słuszne i pożyteczne.


Tak, proszę nie regulować odbiorników, dobre, słuszne i pożyteczne, na każdego przedsiębiorcę czeka poczęstunek w formie bufetu, na którym leżymy, usychając z tęsknoty za przedsiębiorczością!


Ja, połowa robaczka w połowie jabłka nadgryzionego przez przedsiębiorcę, obiecuję całą połową robaczka mówić o rujnowaniu za każdym razem, gdy w grę będą wchodzić pieniądze.


Nie zabraknie odrobiny humoru i ogromu BIZNESOWEGO NETWORKINGU.


(przedsiębiorczy humor to sytuacja, w której coś ciepłego i lepkiego wysypuje się z nogawki spodni wprost na świeżo wypastowane oksfordki, bo akurat mamy Czarny Czwartek, a ty robisz coś dobrego, słusznego i pożytecznego, ale głównie pod siebie)


Możemy liczyć także na przydatne znajomości podczas (kultowego już dla nas) business speed datingu!


(partner biznesowy to osoba, która nie pozwala Ci zasnąć pod dywanikiem łazienkowym, tylko przenosi cię na kanapę, pobierając za to zaledwie drobną opłatę manipulacyjną)


Połowa jabłka z połową robaczka w dietetyczce wielu znanych i lubianych.


Usuwanie strachu i konfuzji to jego specjalność, mógłbym połową robaczka powiedzieć o sobie coś dokładnie odwrotnego, zapinając koszulę będącą voucherem biura turystyki klasowej, moją smyczą z identyfikatorem bez zdjęcia prowadzącą mnie do miejsc zainteresowanych rozwojem bez ściemy i poprawności politycznej


(powtarzam: „rujnowanie" na każde słowo o zarabianiu, połową robaczka w połowie jabłka pełznąc w miejsce, w którym robacza tożsamość nie jest obiektem przedsiębiorczego humoru),


żebym mógł wysłuchać wreszcie o tym, jak i po co zabić skromność (morderstwo zaplanowano na dwadzieścia minut), a gdy będę wiedział już, jak i po co, połknę garść suplementów w życiu przedsiębiorcy, dzięki którym połowa jabłka stanie się zbyt mała na połowę robaczka: skoro ludzie nie kupują tego, co robię, ale dlaczego, to robię (interpunkcja oryginalna), poznam przynajmniej dziesięciu nowych przedsiębiorców, opowiem im anegdotkę o pojabłkowym w ramach przedsiębiorczego humoru, i wejdę do tunelu aerodynamicznego (przedsiębiorca nadaje aerodynamiczny kształt przedsiębiorstwu, żeby uniknąć zbędnego oporu), dbając o to, by zapoznani przedsiębiorcy poczuli wiatr we włosach i motyle w brzuchu, bo przecież o to chodzi w byciu połową robaczka w połowie jabłka, prawda?


Niezłe PRZYGODY PRZEDSIĘBIORCÓW jak na połowę robaczka!


bottom of page