
„Mikstura” to kompilacyjna publikacja papierowa, którą wychodzimy poza cyfrową formę magazynu. Wydanie składa się z tekstów opublikowanych w numerach 1-10 (z haczykiem na numer 11). W formie „Mikstury” łączymy różnorodne style i gatunki, tworząc hybrydową przestrzeń literacką i artystyczną. Inspirujemy się tropami alchemicznymi – horoskopami, wróżbami i metafizycznymi formami przepowiedni, a także eksplorujemy motyw „eliksiru” jako miłosnego zaklęcia („love potion”), wyrażając naszą pasję do literatury. W temacie numeru nawiązujemy do koncepcji antologii Enzensbergera, a „mikstura” staje się dla nas metaforą mieszania, łączenia cyfrowego i analogowego, literatury i sztuki, a także tego, co ludzkie i zwierzęce. Tematyka „mikstur” jest metaforą dla łączenia różnych głosów i form wywodzących się z lokalnych środowisk twórczych.
MIKSTURA. Antologia magazynu ZAKŁAD.
Wybór tekstów z numerów 1-10.

MIKSTURA. Antologia magazynu ZAKŁAD. Wybór tekstów z numerów 1-10.
Wydawca: Towarzystwo Aktywnej Komunikacji, 2025 r.
ISBN: 978-83-63945-11-4
Cena okładkowa: 45 zł
Od redakcji:
Niniejsza antologia stanowi fizyczny artefakt, który jest zaledwie częścią opowieści o czasopiśmie „Zakład. Magazyn”. Oczywistym jest więc, że decyzja o wyborze tekstów, które wchodzą w jej skład, nie była prosta i została podjęta pod wpływem wielu heteronomii aktywnie wywierających nacisk na naszą działalność. MIKSTURY to antologia prezentująca wybrane teksty, opublikowane na stronie czasopisma: zakladmagazyn.pl Ukazywały się one od 2021 r., czyli momentu rozpoczęcia działalności magazynu. Od tego czasu udało nam się nawiązać współpracę z instytucjami oraz różnymi aktorami działań ze środowiska poetyckiego (choć nie tylko) z Polski czy z zagranicy. Stworzyliśmy cykl mikrorezydencji wydawniczych, braliśmy udział w festiwalach oraz w konferencjach naukowych, reprezentując środowisko Zakładu. Najważniejsze wydaje się jednak to, że nasze czasopismo od samego początku stało się przestrzenią swobodnej wymiany myśli – wolnej od politycznych wpływów, presji trendów czy zmieniającej się mody na określone dykcje w poezji, sztuce i kulturze literackiej drugiej i trzeciej dekady XXI wieku.
Założeniem dzielonym przeze mnie i Agnieszkę Wolny-Hamkało – z którą wspólnie rozpoczęliśmy tę inicjatywę – było budowanie sieci współpracy, wspieranie i rozwijanie środowiska poetyckiego, a także łączenie poezji z innymi obszarami twórczości. Zakład w swoim zamyśle miał stać się miejscem przyjaznym, w którym poszukuje się rozwiązań, miał też pełnić funkcję mediatora w sferze konfliktów i dyskusji dotyczących aktualnych zagadnień społeczno-kulturowych.
Ten społeczny wymiar naszej działalności – który niezmiennie staramy się pielęgnować – opiera się na wartościach współzależności, koherencji i wzajemnego wsparcia. Znajomość relacji oraz afirmatywne podejście do idei wspólnoty pomagają w nawiązywaniu kontaktów oraz w docieraniu do lokalnych oraz ponadlokalnych środowisk, które w autopojetyczny sposób mogą redefiniować swoje formy i jakości. Dzięki temu każda osoba, każdy aktor działań zapośredniczonych przez tę sieć, staje się jednocześnie twórcą i odbiorcą treści – a to dowodzi temu, że rozwój możliwy jest przede wszystkim poprzez współpracę. W zdrowym, świadomym środowisku możemy osiągnąć znacznie więcej niż w pojedynkę – wspierając twórczość i aktywnie uczestnicząc w kulturze.
Kamil Kawalec
Serendypia (serendypacje) to zdolność lub talent do nieoczekiwanych odkryć, umiejętność znajdowania cennych rzeczy, których się nie szukało. To coś, co nazywamy szczęśliwym trafem, jaki zdarza się nam seryjnie, dzięki połączeniu spostrzegawczości i szczęścia. Serendypią będzie na przykład spacer, podczas którego nie zmierzamy do żadnego celu. Zamiast tego w każdej sytuacji, w każdym spostrzeżeniu, wypatrujemy szansy: na szczęśliwe odkrycia, wynikające z przypadku, na to, że znów wyłonimy z chaosu ważną lub piękną rzecz.
Prowadzenie „Zakładu” przypomina taki spacer. Patrzymy, jak nam tu rośnie, czasem dziko i bujnie, czasem bardziej jałowo, jakby na piasku, którego jedyną zaletą jest to, że się szybko usuwa spod stóp. Ale najczęściej gapimy się na splendor kwitnienia, żeby pozostać przy żyznej metaforze (ona nam służy na dobre i złe). Tak czy inaczej patrzymy na świat w trakcie przemiany i rzadko dostrzegamy tam własne ręce, bo żadni z nas ogrodnicy. Chcielibyśmy być raczej jak ci trzej książęta z pewnej, nieznanej u nas, perskiej baśni, którzy podobno posiadali wrodzony talent seryjnego doświadczania szczęśliwych trafów.
Oto mikstura złożona z cennych rzeczy. Znaleźliśmy je podczas wycieczki.
Agnieszka Wolny-Hamkało

Publikacja ukazała się przy wsparciu Instytutu Książki w ramach programu wydawniczego Inne Tradycje.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach dotacji celowej Nr 90/DF-VII/2025.




