Wszystkie panie na P
Oderwać kawałek zimowego serniczka,
za dużo gałki muszkatołowej, kilogramy
widelców zmarnowane. Zostały brzegi,
a na brzegach panie na P mają filozofię.
Coś czują, czego nie znają i nie umieją
nazwać. Obce nadchodzi. Obce przychodzi.
Przydałaby się złamana kreda.
Koce do drzwi balkonu
Kupiła sobie grube skarpetki i koc do otwartych drzwi balkonu:
zakochanie nie było ryzykowniejsze. To nie był balkon,
tylko okno i kraty. Kraty do przytrzymywania kocich łap.
Z kocich łapek wydostaje się szadź, a podłogę trzeba zamieść
trzy razy dziennie. Cztery razy dziennie. Nad uchem bzyczą
latawce. Pod stopami skrzypi kra.
Ucieczka autobusu z lodami
Autobus z lodami to najmniej samotna istota na ziemi.
Smak miał jeden, kolor jeden, światło jedno, drogę
zawsze jasną. Autobus miał jedno marzenie.
Chciał lizać. Poczuć chłód. Zastygnąć z zimna.
Wjechać niezauważony na sopockie molo.
I zasnąć.