top of page

Bartosz Niewart - zestaw ośmiu wierszy


grafika, Łukasz Szmaja




wierszyk na pocieszenie dla architekta jarząbka

zbudowano solpol domek totalnie przechodni

plecy się uginają od niesionego trupa

głowa się otwiera na niesionego trupa

stadion na bucząco

serwetkowy poeta myśli że coś ocali po tamtej stronie serwetki

od której odrywa róg

próby na placu uniwersyteckim ciągnęły się latami

rola znikającej szpady sztukmistrza


nosić katastrofę w myślach

wierszyk naturalnej wielkości

największe katastrofy zazwyczaj zmierzają w stronę entropi

z talentem scenicznym ogrodowego krasnala na latającym dywanie

zbudowano domek totalnie niepotrzebny

stepową meblościankę

w szatni lokalu do ostatniego klienta trwa cierpliwe oczekiwanie

mimo że wieszaki od dawna pozostają puste

nie należy przerywać szatniarzom

nie przerywajmy umarłym

jeszcze nie skończyli



drugi wierszyk dla architekta jarząbka

on jest kimś w rodzaju szalonego streetworkera

my tworzymy chór identycznie się śmiejących ludzi


czy pasujemy do siebie ?

krasnoludki nie wiedzą kto jest kim i do kogo trzeba się zgłosić


ktoś ukradł z wrocławskiej ulicy krasnoludka

z litości


krasnoludki źle znoszą samotność

krasnoludki nie chcą służyć w cudzej bajce


za nieudane krasnoludki odpowiada spółdzielnia wypuszczająca fałszywki

kto odpowiada za realizm ?



krótsza noga rimbaud

potrzebujemy twojej energii twoich bioder szerokich jak sklepy z bronią przeklinamy biedermeierowskie biodra

pokazują nam urząd rozsyłający grzeczne wezwania

niech pokażą nam urząd który wskazuje ochotników


cała historia poganiania ludzi do pracy

oceany wytopu stali

kiedy historia przyspieszy arturze ?

nie wiadomo kiedy przyspieszy


twarz nicolasa caga w roli artura kapiszona

kilogram stali

twarz mieszka w kardiogramie

mimika twarzy znika w kardiogramie

szukajcie nas tam gdzie nas nie ma

ukoronujcie wszystkie możliwe odległości

wiktor mieszkał w leningradzie

mamy tu poetę i nie zawahamy się go użyć


ważne żeby przez całe życie nie chodzić w jednej parze butów

wspomina dzisiaj wiktor

stalowe główki śledczych potakują

bo wtedy pociągną za tobą jedno spojrzenie od narodzin do śmierci


drewniana noga szuka wroga w drewnianej nodze gramy stali


no i artur zaminowany



wierszyk dla andreasa lubitza


drżącymi rękami rozklejamy kadłuby samolotów

kadłub za kadłubem


tymi rękami rozklejamy


ratujemy się wskakując w starość automatycznego pilota

niebo akrobatów we wnętrzu czarnej skrzynki


jeżeli zawsze zawodzi człowiek

któż będzie kiedyś pamiętał o tobie

czy wiesz że ciągną nas właśnie za język ?

pamięć jest nieludzka



nauka o traktorach


był chleb była sól teraz pora na metafory


zbieractwo zaczęło się od przyśpiewek

od potopu do potopu od postępu do postępu


wytłumaczcie mi jak to jest że sierotka za kierownicą przynosi szczęście

i spóźnione gąsienniczki feudalizmu dopełzają po skosie na dożynki

ciszę mielą wiązki siekier ludowych czyli folk

i chwytliwy dęciak czyli odręczny debiut jazzowego luda


słowianie zachodni nie lubili słowian wschodnich

tarcia duszą o duszę

słowianie wschodni nie lubili słowian zachodnich

ponieważ słowianie zachodni lubili sielanki

skoro przeszliśmy do nauki o sąsiadach oddajmy głos faktom wyrwało się kiedyś hłasce niemcy są tematem dla ślusarza nie dla pisarza


słowianie nie lubią niemców przydzielają niemcom huk

tarcie zębów o zęby


czy można sobie wyobrazić świat bez ludzi ?

widzimy że kogoś brakuje

ale żeby tak nie kończyć i wstydu nie oszczędzać

gdzie jest kolega turek (pan turek) ?



torture cookies

co obraca chińskim licznikiem ?


fortune cookies obracają chińskim licznikiem


popychają nas w stronę maszyny do odwoływania poglądów


wygląda jak izba porodowa dla nowego człowieka


szeherezada na ból zęba


po latach dorabiamy się mieszkania


mieszkania wielkości podkopu z aneksem


kiedy jedno wchodzi drugie musi wyjść



wypłata w małych stawach hodowlanych


bucefał nosił strongmena (razy kilka)

homo oeconomicus nosi czarnego łabędzia

człowiek piła kontra firma pirania

starcie zębatych kół dykcji

dyrekcja mówi tak

związkowcy mówią nie


dystans konstruktywny

bezpieczne siadanie obok żelaznej dziewicy


wolontariusz w białej sukience rozdaje na ulicy żyletki




mój milczący ojciec z sevres


do chatki wprowadziłem się nocą

zamknąłem się w nocnej chatce

z ciałami filharmoników wiedeńskich


wzorcem z sevres


nocna chatka ze szparami czuwania


pozaziemskość jak zimni ogrodnicy

do szpiku


eine kleine nachtmusik


bottom of page