
tarotem
tomkowi
kiedy tańczę z ziomkami wszystko jest możliwe
moje ciało to piach
jego ciało to kwas
przegryzamy się jak psie syny
kiedy tańczę z ziomkami zawiewa tarotem
moje ciało to brzask
jego ciało to strach
budzimy się w sobie na przemian
zapytasz co słychać kiedy tańczę z ziomkami
mam ręce pełne ciała
ma ręce pełne ciała
słychać syk lontu
cicho w ciele
permanent vacation
każdy dzień zaczynam dokładnie tak samo
otwieram oczy i głaszczę czarną mambę
układającą mi się na brzuchu w kłębuszek
potem udajemy się do swoich obowiązków
ja do bycia miłym
ona do kąsania skurwysynów
przy kolacji słyszę że
koniec poznaje się po mężczyźnie
że jak leży to w porządku
gorzej jeśli unosi się stoi