Jestem jak koń po samobójstwie – siedzę przy stole, przede mną ananas, myślę,
że każdy z nas robił już dziwne rzeczy w windzie, myślę,
że co drugi pies jest pracujący.
Kiedy wstaję od stołu, drewno mnie zaraża,
nie dam go zwierzętom, nie dam go rybom.
Teraz wyłażę na zewnątrz, omijam ludzi, omijam gliniarzy.
W sekrecie wtranżalam
czosnek i owoc cytrusowy.
Zupełnie jak koń po samobójstwie…albo tracę godność,
albo ją znajduję.
24.7.2019, 12:39, 69%
Po raz pierwszy w życiu prowadzę samochód.
Wypadło akurat na pierwszą jazdę,
przed gmachem uniwersytetu wzięłam na maskę
wychudzonego mężczyznę.
Pęknięcia na przedniej szybie
to powiększone linie na moich dłoniach.
Siedzę w szpitalnej poczekalni bez pojęcia, co się wydarzy.
Przypominam sobie swoje pierwsze badanie na choroby weneryczne.
Wychudzoną czarnowłosą dziewczynę siedzącą w kącie pomieszczenia.
Stolec, który ostatecznie wyleciał ze mnie w cukierni.
Otwarty ogród z muflonami.
Rozmowę telefoniczną.
Mój sen, najpierw niebieski, nad ranem żółknie.
Budzę się z uśmiechem na skóropodobnej sofie
i przeglądam prasę codzienną.
Z wiadomości wynika, że mężczyzna nie przeżył.
Miał 33 lata i był martwy jeszcze przed uderzeniem.
Jem śniadanie w szpitalnym bufecie.
W drodze do domu wymiguję się od kary
za jazdę z nieważnymi dokumentami.
6.9.2019, 12:11, 94%
Nie chcę cię głaskać,
szepczę starej zaprawionej kawce,
ale nikt inny
tego za mnie nie zrobi.
Ptak ma uszkodzone lotki,
surowo na mnie spogląda
i płucze gardło resztkami śmietany.
W międzyczasie przepatruje stare druki.
Puszy się w sekrecie.
Młody fotograf przepiera bieliznę,
która zaschła w miednicy.
Jak zwykle przekuśtykał dziś przez granicę państwa.
Wojna niesie kolejną wojnę.
Gdybyśmy wtedy mieli samoloty,
mogliśmy wygrać.
Teraz nie mamy nawet głosu.
Mam sześć lat i muszę myśleć o emeryturze.
Jedyne czego mogę być pewna to fakt,
że umierając nie będę myśleć o narodzinach.
Mam trzynaście lat i noszę ubrania,
w których ktoś kiedyś umarł.
mamka dwojga dzieci
zbryzgała kanara mlekiem.
Jest mi zimno i marznę –
niepotrzebne skreślić.
17.4.2020, 20:30, 100%
Ciągle jeszcze nie brzydzę się mleka prosto z kartonu.
Mleko brzydzi się mnie: zapominam słów
i nie znajduję nowych.
Wciąż piję piwo prosto z puszki.
Żałuję,
ale nie mogę się skończyć.
Skoro ty jesteś starą wojną,
ja jestem młodym pokojem.
Wiersze pochodzą z tomu Čačak, wydawnictwo Viriditas, 2022 rok