top of page

Łukasz Woźniak - zestaw trzech wierszy



Tymczasowe 


doniesienia grząd na urobek cyfr - skończył się azot.

Owad dobiera gonitwę, dociera świeża mrów kolebka

i fikoł twój, nowy look. Znasz już cztery języki. 


Mchy za skórę, kora za chmurę, chmara za puste.

Moja tożsamość ma wróbel, kładzie się sukno,

na wyspie, na której rosną wieże i nie ma światła. 



Strefy 


zagorzałej fascynacji, szalupa pełna słodkości,

pomnik przewracania. Wysyca się kielich,

kiedy mruczysz rodzaj obcy i nie dzielisz

historii. 


Zapomniane, czy jesteś tak mądre jak posłanie? 


Czy grząski przesmyk plech nie zawiera gardła?

Oko gęsi spluwa larwalny stan, jak wije się

muzyka, jak tleni się puszysta cisza. 



Autonomiczne 


leje 

trębacz na spalonej ziemi 

kuszące gwizdy gwiazdy 

echo spazmu prochu.


Nie mniej czy więcej

nie jabłko czy zwierzę. 


Przygarbiony starzec pola

na wyciągniętym szkle

kropi ziąb zażyłej masy

pieśń. 


Nie plewi pamięta 

mowy ruchliwe jak dżdżo.

bottom of page